VI kolejka: BBTS Bielsko-Biała – Effector Kielce, 3:2

VI kolejka (NIEDZIELA, 26.10.2014)
BBTS Bielsko-Biała – Effector Kielce, 3:2 (21:25,25:19,25:22,21:25,15:11)

PlusLiga: Wymęczone zwycięstwo bielszczan

Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała wywalczyli swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni Piotra Gruszki po pięciu setach pokonali gości z Kielc. Kielczanie nie wykorzystali szans, jakie mieli, na przełamanie pechowej serii.

Wymęczone zwycięstwo bielszczan

Wymęczone zwycięstwo bielszczan

Pierwszym piłkom spotkania zdecydowanie brakowało tempa – punkty dla obu zespołów padały po plasach Bartosza Krzyśka i Bartosza Buniaka, a także słabych blokach Wojciecha Ferensa (2:2). Od tego momentu można było mówić o grze punkt za punkt, dzięki której raz za razem na prowadzenie wysuwała się inna drużyna. W grze obu ekip pojawiało się jednak sporo niewymuszonych błędów, takich jak zła ocena sytuacji Kamila Kwasowskiego czy też pomyłki przy wprowadzaniu piłki do gry Adriana Staszewskiego (14:14). Dzięki błyskotliwym wymianom widać było, że mimo młodego wieku Marcin Janusz dobrze rozporządza rozegraniem Effectora, co zmusiło trenera Piotra Gruszkę do interwencji (15:18). Nie przyniosła ona jednak zamierzonych efektów, bowiem przewaga przyjezdnych wciąż rosła. Podobnie sprawa się miała, jeżeli chodzi o zmiany wprowadzone przez bielskiego szkoleniowca – na boisku zamiast Buniaka pojawił się Łukasz Polański,który nie mógł sobie poradzić z taktycznymi zagraniami Krzyśka (16:20). Jednakże przez zgubienie rytmu gry wydawało się, że w końcówce zespół Dariusza Daszkiewicza będzie kultywował swoje problemy z wygrywaniem w tym sezonie (20:19). Kielczanom udało się jednak powrócić na właściwe tory przed finiszem partii i po błędzie Polańskiego to goście cieszyli się ze zwycięstwa w pierwszym secie (25:21).

Po przerwie dobra passa drużyny z Kielc trwała nadal – siatkarze podporządkowali sobie rywali dzięki taktycznej zagrywce Janusza (3:0). Gospodarze zaczęli jednak odrabiać straty dzięki postawieniu na siatkarski spryt, a nie na siłę, czego prowodyrem był Bartosz Bućko (4:4). Było widać, że zmiany wprowadzone w przyjęciu przynoszą pozytywne skutki, bowiem wreszcie punkty na koncie BBTS-u zapisywał Michał Błoński, a Sergiej Kapelus raz po raz popisywał się w obronie (8:7). Mimo wszystko siatkarze Effectora nie zwalniali tempa, ponownie dzięki swojemu atakującemu, który był gwarantem kolejnych oczek na koncie gości. Po stronie bielszczan kopalnią punktów stał się blok Grzegorza Pilarza i Buniaka, którzy stanowili zaporę nie do przejścia dla Staszewskiego i spółki (12:12). Warto dodać, że w tym momencie meczu sytuacja po drugiej stronie siatki wyglądała zgoła inaczej niż u gospodarzy – dotychczasowo skuteczni w defensywie przyjezdni zaczęli mylić się przy prostych piłkach, a Jose Luis Gonzalez pogłębiał kolejnymi asami serwisowymi niepewność po ich stronie (22:17). Argentyńczyk karcił kielczan za jakąkolwiek ospałość w bloku, co spowodowało, że w ostatnią fazę seta BBTS wszedł z dużą punktową zaliczką (23:18). Finalnie kropkę nad „i” w tej partii postawił po zagraniu ze środka Kapelus (25:19).

Początek trzeciej odsłony spotkania przyniósł ze sobą wyrównaną walkę na siatce i dużo siatkarskiej fantazji, w którą obfitowała gra obu ekip (4:4). Taki stan rzeczy trwał do momentu, w którym prezencja kielczan ponownie zaczęła obfitować w błędy defensywne – z atakami Gonzaleza i Kapelusa nie radził sobie Bartosz Kaczmarek, a poza tym Adrian Buchowski miał problemy ze skończeniem akcji (10:8). Niewątpliwie dotychczas ich najmocniejszym ogniwem był Krzysiek, który jako jedyny zapewniał swojemu zespołowi kolejne oczka i to właśnie dzięki jego postawie Effector wyrównał stan seta (13:13). Gra punkt za punkt ciągnęła się do drugiej przerwy technicznej, kiedy to prowadzenie dla swojego zespołu wywalczył atakujący z Kielc (16:15). Losy spotkania gwałtownie się odmieniły i to właśnie jego drużyna była w natarciu, z każdym krokiem zbliżając się do zwycięstwa w partii – tym razem dzięki efektywności Bieńka i waleczności Arvydasa Miselkisa (20:22). Bielszczan z ciągnącego się letargu wybudził Bartłomiej Neroj i to właśnie on stał się motorem napędowym dla mocnych ataków Ferensa, po których wynik ponownie się wyrównał (22:22). W końcówce wiodącą postacią był jednak Gonzalez – to właśnie dzięki niemu ten set wylądował na koncie BBTS-u (25:22).

Wzorem poprzednich odsłon meczu i czwarta partia pojedynku otwarta została trzypunktowym prowadzeniem gości, jednak tym razem gospodarze nie wyrównali wyniku szybko. Dopiero błędy Mateusza Bieńka, ataki z drugiej linii Kapelusa i siatkarskie gwoździe Gonzaleza pozwoliły bielszczanom na odrobienie strat (5:5). Na nieszczęście dla licznie zgromadzonych w Hali Pod Dębowcem kibiców, był to jednak początek bardzo szarpanej gry BBTS-u – to, co udało im się wywalczyć, zaraz tracili przez proste pomyłki i niedostateczną koncentrację. Trzeba również dodać, że przyjezdni świetnie czytali grę Pilarza i bezbłędnie wykorzystywali jego brak kreatywności (11:15). Nie ulegało wątpliwości, że miejscowi stracili swój sportowy „pazur”, a razem z nim i rytm gry. Nawet skuteczny do tej pory Kapelus nie potrafił zdobyć punktu z ataku z drugiej linii, a jego bezradność (także w defensywie) była podwaliną nieskuteczności bielszczan (13:20). Remedium na taki stan rzeczy okazał się świetnie dysponowany Kwasowski, którego dobra gra pozwoliła gospodarzom na częściowe odrobienie strat (18:21). Kolejne oczka wylądowały na koncie jego zespołu po serii trudnych zagrywek Gonzaleza, atakach Błońskiego i błędach Kaczmarka (21:23). Siły należy jednak mierzyć na zamiary – finalnie to Effector cieszył się z doprowadzenia do tie-breaka (25:21).

W przeciwieństwie do ostatnich partii, na początku piątej to gospodarze wyszli na czteropunktowe prowadzenie, co było sporą zaliczką w tym krótkim secie. Dzięki skutecznym zagraniom Neroja w niemalże każdej strefie boiska przewaga BBTS-u powiększyła się i na półmetku zespół Piotra Gruszki był już o sześć oczek przed rywalami. Zdawało się, że po kolejnych błędach Miselkisa i niepewności Janusza Effector już nie podniesie się z siatkarskich kolan (10:3). Tak też się stało, mimo kombinacyjnej zagrywki Jędrzeja Maćkowiaka i ataków ze środka Bieńka (15:11).

BBTS Bielsko-Biała – Effector Kielce 3:2
(21:25, 25:19, 25:22, 21:25, 15:11)

Składy zespołów:
BBTS Bielsko-Biała: Ferens (7), Pilarz (1), Bućko (4), Buniak (6), Sobala (9), Kwasowski (4), Dębiec (libero) oraz Polański (3), Błoński (4), Neroj (2), Gonzalez (18) i Kapelus (11)
Effector Kielce: Maćkowiak (6), Janusz (4), Staszewski (10), Buchowski (9), Bieniek (12), Krzysiek (23), Kaczmarek (libero) oraz Miselkis (3), Pająk i Penczew (5)

Przeczytane na http://aktualnosci.siatka.org

Author: admin

Share This Post On

Leave a Reply