Bartosz Bućko: „Jeżeli pojedziemy tam po to, żeby rozegrać koleżeński sparing, to nie możemy nawet myśleć o zwycięstwie”
W rozmowie z naszym portalem, przyjmujący BBTS-u Bielsko Biała, Bartosz Bućko opowiada o zbliżającym się spotkaniu z LOTOSEM Trefl Gdańsk oraz o powołaniu do reprezentacji Polski Juniorów.
CzasSiatkówki: Macie dużo czasu na przygotowanie się do kolejnego spotkania z LOTOSEM Trefl Gdańsk (miejmy nadzieję, że będą to dwa mecze). Nad czym pracujecie najbardziej na treningach, by w Gdańsku powalczyć o tę 10. lokatę?
Bartosz Bućko: Uważam, że na tym etapie sezonu nie da się zmienić jakiegoś elementu tak, aby znacznie poprawił naszą grę. Myślę, że na tym etapie powinniśmy postarać się zagrać w każdym elemencie lepiej niż do tej pory.
Z jakim więc nastawieniem przystąpicie do meczu w Gdańsku?
Do Gdańska jedziemy powalczyć o zwycięstwo i mam nadzieje, że zaprezentujemy się z jak najlepszej strony.
Myślisz, że Wasza przegrana w ostatnim spotkaniu z LOTOSEM Trefl Gdańsk wpłynie znacząco na Waszą postawę w kolejnym meczu/meczach?
Myślę, że nie, ponieważ był to kolejny przegrany pojedynek, w którym nasza gra nie zachwycała. Jako zespół doprowadziliśmy do takiej sytuacji, w której przegrany mecz jest czymś normalnym, co nie powinno mieć miejsca w żadnej drużynie, zarówno w głowach trenerów jak i zawodników.
Jak musicie zagrać w pierwszym meczu, by doprowadzić do remisu w stanie rywalizacji?
Przede wszystkim musimy zagrać dobrze w obronie i w bloku. Kiedy wygrywaliśmy mecze to właśnie te dwa elementy były kluczowe. Jeżeli pojedziemy tam po to, żeby rozegrać koleżeński sparing, to nie możemy nawet myśleć o zwycięstwie.
Żeby zdobyć wymaganą liczbę 5. zwycięstw musicie doprowadzić za wszelką cenę do dwóch wygranych meczów. Będzie to zadanie niezwykle trudne. Czy w związku z tym odczuwacie dodatkową presję?
Każdy reaguje na swój sposób. Ja jadę do Gdańska po to, żeby grać jak najwięcej i wygrać najlepiej dwa spotkania.
Niedawno trener Jacek Nawrocki ogłosił szeroki skład reprezentacji. Wśród trzydziestu szczęśliwców znalazło się też Twoje nazwisko. Czy było to dla Ciebie duże zaskoczenie, czy może spodziewałeś się tego?
Na pewno obecność w kadrze to dla mnie duże wyróżnienie. Można powiedzieć, że po cichu liczyłem na powołanie, ponieważ od grudnia, kiedy razem z kadrą byliśmy na turnieju w Hiszpanii, z trenerem Nawrockim jesteśmy w stałym kontakcie.
Na liście Twoje nazwisko znajduje się wśród atakujących. Jesteś nominalnym przyjmującym. To właśnie na tej pozycji występujesz cały sezon klubowy. Czy przestawienie się na atak w tak krótkim czasie nie będzie stanowiło dla Ciebie problemu?
Jeżeli będę potrzebny na pozycji atakującego to na pewno zrobię wszystko, aby pomóc zespołowi, natomiast kiedy trener uzna, że wystąpię na pozycji przyjmującego to będę z tego bardzo zadowolony.
Myślisz, że przestawienie Ciebie na atak jest celowym „zagraniem” trenera Jacka Nawrockiego, by wzmocnić przyjęcie w zespole, gdy zajdzie taka konieczność?
Myślę, że trener Nawrocki ma kilka koncepcji, a na jaką się zdecyduje to okaże się przed samymi kwalifikacjami.
Wśród listy powołanych atakujących znajdą się również tacy zawodnicy jak Paweł Gryc, Jan Siemiątkowski czy chociażby Patryk Napiórkowski. Co myślisz o konkurencji na tej pozycji? Czy rywalizacja o miejsce w czołowej „12” będzie zacięta?
Janek i Patryk razem ze swoimi zespołami dostali się do finałów Mistrzostw Polski Juniorów. Biorąc pod uwagę fakt, że obaj są kluczowymi zawodnikami to ich poziom sportowy jest na pewno bardzo wysoki. Kilku równorzędnych zawodników na jednej pozycji to świetna sprawa dla całego zespołu, ponieważ poziom treningu cały czas stoi na wysokim poziomie
7 kwietnia rozpoczniecie przygotowania do zbliżających się kwalifikacji do Mistrzostw Europy, które rozpoczną się 24 kwietnia. Myślisz, że w tak krótkim czasie uda się Wam dopracować wszystkie elementy taktyczne, by Wasza gra we Włoszech wyglądała niemalże idealnie?
Wszystkie taktyczne kwestie są już w rękach sztabu szkoleniowego. Ja ze swojej strony mogę obiecać, że zrobię wszystko, aby ułatwić trenerom to niewątpliwie trudne zadanie.
Z Bartoszem Bućko rozmawiała Izabela Piasecka