XXV kolejka BBTS Bielsko-Biała – PGE Skra Bełchatów 1:3 (20:25, 17:25, 25:20, 22:25)

XXV kolejka (14.02.2015)
BBTS Bielsko-Biała – PGE Skra Bełchatów 1:3 (20:25, 17:25, 25:20, 22:25)

14.02.2015, 19:02 (aktualizacja: 14.02.2015, 20:41)

Nie udało się siatkarzom BBTS-u w pełni zrewanżować za przegraną w pierwszej rundzie w Bełchatowie. Przed własną publicznością bielszczanie również nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, ale urwali, grającej drugim składem PGE Skrze, seta.

Na początku spotkania z faworyzowaną Skrą jedynym, który po stronie BBTS-u potrafił stawić jej opór, był Sergiej Kapelus, nabijający co chwila piłkę na blok rywali (3:4). Bielszczanie nie mieli zbyt wielu argumentów w starciu ze świetnie dysponowanym Nicolasem Marechalem, który raz po raz częstował miejscowych zawodników udanymi akcjami z pierwszej linii (9:4). Trzeba jednak przyznać, że podopieczni Piotra Gruszki starali się dorównać kroku rywalom, choć było to trudne, bowiem grająca w mocno „rezerwowym” składzie Skra, dzięki akcjom ze środka Srećko Lisinaca, trzymała bezpieczną przewagę nad przeciwnikami (13:8). Nie pomagały interwencje trenera, ale także niewiele zmieniały próby ustawienia bloku przez Wojciecha Ferensa – Maciej Muzaj nic nie robił sobie z bielskich przeszkód i spokojnie „kończył” kolejne piłki (17:14). Przez całego tego seta było widać, że bełchatowianie swoją spokojną grą zdominowali oponentów i kontrolowali przebieg rywalizacji. Gdy w samej końcówce Aleksa Brdjović zaczął kiwać z drugiej piłki, było widać, że to wstęp do końca tego rozdania (22:18). Finalnie, po taktycznych uderzeniach Facundo Conte i błędach serwisowych Bartłomieja Neroja, to właśnie przyjezdni cieszyli się ze zwycięstwa w tej partii (25:20).

Za sprawą bloku duetu Sobala-Ferens i kombinacyjnej zagrywki ukraińskiego przyjmującego bielszczan druga odsłona rozpoczęła się od wyrównanej walki (3:3). Był to fragment świetnej gry środkowych z Bielska-Białej, których postawa spowodowała, że BBTS uzyskał pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu (6:5). To był tylko początek gry punkt za punkt, w której głównodowodzącymi byli Jose Luis Gonzalez i Conte – oba zespoły musiały się napracować, żeby zdobyć punkt, a tempo meczu znacznie wzrosło (10:11). Dopiero ofiarność w ofensywie Argentyńczyka grającego w barwach mistrzów Polski pozwoliła jego zespołowi na uzyskanie trzypunktowej przewagi na drugiej przerwie technicznej, która dała jego ekipie asumpt do podporządkowania sobie rywali (17:13). W tym momencie meczu bełchatowianie powrócili do świetnej gry, a przyczynił się do tego także Michał Winiarski, który bezbłędnie wykorzystywał potknięcia rywali (20:15). Ku niezadowoleniu publiczności licznie zgromadzonej w Hali Pod Dębowcem nie było leku na bezradność BBTS-u – Gonzalez wciąż atakował w ten sam sposób, co było wodą na młyn dla gości, a Michał Błoński potrzebował kilku prób, żeby zdobyć oczko dla swojego teamu (16:24). Kropką nad „i” przechylającą szalę zwycięstwa na stronę Skry był atak po bloku Andrzeja Wrony (25:17).

Trzecia partię rozpoczęły ofiarne akcje w defensywie Przemysława Czauderny,którym Muzaj przeciwstawił cały wachlarz swoich umiejętności w ataku – w natarciu byli jednak miejscowi, mądrze kierowani świetną grą Winiarskiego (3:5). Ku uciesze zgromadzonych kibiców stan pojedynku znów się wyrównał dzięki uaktywnieniu się na siatce Bartosza Buniaka, jednak chwilę później bełchatowski atakujący zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Ta minimalna przewaga stała się fundamentem, na którym mistrzowie Polski chcieli zacząć budować swoje zwycięstwo w tym meczu, bowiem niezwykle przytomnie w pierwszej linii zaczął grać Conte, któremu na środku wtórował Wrona (12:10). Ich zapędy musiały się jednak zmierzyć z czują bielską defensywą, która nie pozwoliła przyjezdnym na całkowite rozwinięcie skrzydeł (16:15). Co więcej, Neroj skierował odpowiedzialność w ofensywie na bielskich środkowych, co pozwoliło BBTS-owi na wysunięcie się na prowadzenie w tym secie (19:18). Wydawało się, że przełamaniem nierównej gry zespołu Miguela Falaski będzie wygranie przez nich najdłuższej akcji w spotkaniu, ale zmobilizowani górale nie chcieli się poddać i ich dobra gra przyczyniła się do sporego przestoju po stronie Skry (23:20). Do końcowej wygranej bielszczan doszło po ataku Neroja z drugiej piłki oraz bloku na Wojciechu Włodarczyku (25:20).

Mocne zagrania Marechala i Lisinaca, taktyczna zagrywka Brdjovicia oraz kombinacyjne ataki duetu Ferens-Buniak – te właśnie czynniki były podwalinami wymian punkt za punkt w otwarciu czwartej odsłony meczu (6:4). Tym razem jednak Skra nie chciała dać się podporządkować niżej notowanemu rywalowi i pod dowództwem Conte zaczęła intensywniej korzystać z niedociągnięć gospodarzy (10:6). Widząc widmo wysokiej porażki, miejscowi zaczęli odrabiać starty, do czego w dużej mierze przyczynili się Błoński i Neroj, niesieni dopingiem widowni (12:13). Wsparcie kibiców nie wystarczyło jednak do tego, żeby zawodnicy BBTS-u wyzbyli się niedokładności po swojej stronie i bełchatowianie znów odskoczyli im na trzy oczka, by za chwilę ich przewagę zniwelowały pomyłki wymuszone przez bielszczan głodnych tie-breaka (16:16). Widać było, że żadna z drużyn nie zwolni tempa w tym secie i o finalnym wyniku będą decydować niuanse. Oponenci raz po raz wymieniali się mocnymi uderzeniami i nie brakowało kontrowersyjnych decyzji sędziów, które potęgowały emocje (21:21). W finalnym rozrachunku o trzech punktach do tabeli dla Skry przesądziły błędy w defensywie i zza dziewiątego metra miejscowych (22:25).

MVP: Facundo Conte

BBTS Bielsko-Biała – PGE Skra Bełchatów 1:3
(20:25, 17:25, 25:20, 22:25)

Składy zespołów:
BBTS: Ferens (11), Neroj (2), Gonzalez (12), Buniak (8), Sobala (8), Kapelus (6), Dębiec (libero) oraz Czauderna (libero), Polański (1), Błoński (5) i Pilarz
PGE Skra: Lisinac (13), Conte (19), Wrona (14), Muzaj (17), Brdjović (4), Marechal (5), Piechocki (libero) oraz Uriarte, Włodarczyk, i Winiarski (4)

 

Przeczytaj więcej na: http://aktualnosci.siatka.org/

Author: admin

Share This Post On

Leave a Reply